Postanowilysmy jechac do Flagstaffu, by odwiedzic Wielki Kanion. Jednak wydostac sie z ABQ bylo wyjatkowo trudno, gdyz niemila pami z kasy na dworcu wszelkimi sposobami starala sie uniemozliwic nam dostanie miejscowek! Ku naszemu zdumieniu probowala nas np przekonac, ze polaczenie miedzy ABQ a Flagstaffem nie istnieje, w polowie rozmowy mowila ze musimy poczekac, bo ma przerwe na lunch, a nastepnie, ze musi odebrac swojego szwagra z jakiegos pociagu, ktory wlasnie przyjechal. wysylala nas dzwonic do rezerwacji tel.,gdzie czekalysmy na polaczenie ponad pol h, a gdzie zglosil sie automat, ktory wcale nie chcial prawidlowo rejestrowac naszego polaczenia, a przy 3 probie pani, ktora kazala nam wszystko spelowac i odeslala z powrotem do kasy. W koncu zlitowal sie nad nami kasjer, ktory zaczal zmiane w okienku obok i sprawdzil dla nas polaczenia, ale tylko po to bysmy sie dowiedzialy, ze bilety sa wyprzedane na 3dni wprzod! W miedzyczasie pojawila sie nasza "ulubiona" kasjerka, ktora zaczela krzyczec na kasjera sprawdzajacego nam polaczenie, zeby nam nie sprzedawal przypadkiem biletu, bo my wcale nie wiemy dokad jechac(sic!) Na szczescie musiala na chwile wyjsc i kasjer powiedzial nam w tajemnicy, ze chociaz komputer mowi, ze miejsc nie ma, to tak naprawde zawsze sa i mamy po prostu poprosic konduktora pociagu o pozwolenie na podroz. Oczywiscie miejsc bylo pelno, a sympatyczna konduktorka pozwolila nam jechac dalej, kwitujac sytuacje jaka nas spotkala usmiechem i slowami "welcome to America".