Dostajemy sie marszrutka do palacu chanow, gdzie oprocz haremu robia na nas wrazenie smaczne "ciburieki" sprzedawane przez lokalne "babuszki". Nastepnie zajezdzamy do alupki, gdzie spimy na plazy na specyficznych lezakach, ktore mozna polozyc na plask. Jako ciekawostka pojawia sie pijany Czeczeniec, ktory najpierw probuje ustalic cene za jak moze mnie kupic, nastepnie usiluje wymusic na nas pojscie z nim na wodke, a na koniec prawie topi sie w morzu i prosi nas o pomoc w ubraniu spodni :) Rano orzezwiajaca kapiel w morzu czarnym!